Tym razem weszłyśmy w buty kredytobiorców.
Zadałyśmy sobie pytanie: co może czuć inwestor, który w obecnych, niepewnych czasach buduje dom, gdy środki z kredytu hipotecznego topią się w tempie godnym lodowców Grenlandii?
➡️ strach o dopięcie harmonogramu
➡️ walka z czasem
➡️ kombinowanie dodatkowej gotówki
➡️ obawy przed odebraniem przez bank tego, co już udało się wybudować
Aby znaleźć odpowiedzi i rozwiązania tych kłębiących się problemów, zaprosiłyśmy do rozmowy Honoratę Skrzypek – doradcę kredytowego i autorkę KredytowyPoradnik.pl
To już nasza druga wspólna rozmowa, w której przyglądamy się tematowi kredytów z perspektywy zwykłych inwestorów – tych, którzy stoją pośrodku budowy i… stresu.
SPIS TREŚCI
W poszukiwaniu ostatniej deski ratunku
Ceny materiałów i robocizny wciąż szaleją. Coraz częściej dochodzi do sytuacji, w której planujący budowę wycofują się tuż przed rozpoczęciem robót.
Ale co z osobami, które są już w trakcie budowy? Jakie mają możliwości? Z pozycji eksperta kredytowego opowiada o tym Honorata Skrzypek:
„Co do zasady, zawsze jest jakieś wyjście” – mówi Honorata.
„O ile nie mamy do czynienia z sytuacją, w której klient nie jest w stanie odłożyć absolutnie żadnej kwoty z miesięcznego budżetu. Zdarzają się osoby, które zakładają, że wybudują dom za 200 tys. zł, mając najniższą krajową. To ekstremalne przypadki. Ale jeśli nie jesteśmy w tej grupie – są sposoby, by dokończyć budowę nawet mimo brakujących środków z kredytu hipotecznego.”
Refinans – czyli przeniesienie kredytu do innego banku
„Składasz na nowo wnioski, nowy bank spłaca stary, a Ty ewentualnie powiększasz kredyt” – tłumaczy Honorata. To rozwiązanie dla tych, którzy mają już część inwestycji za sobą, ale potrzebują dodatkowych środków, by zakończyć prace.
Dodatkowy kredytobiorca
Najczęściej jest to rodzic – nikt obcy nie chce podejmować się takiego zobowiązania. Jednak, jak zauważa Honorata, to może być pułapka:
„Często zamiast pomóc dziecku, rodzic może sobie zaszkodzić wiekiem lub obniżyć zdolność kredytową w przyszłości. Dlatego zanim zaprosimy kogoś do współkredytowania, warto dobrze przemyśleć konsekwencje i skonsultować to z ekspertem.”
Czy można obawiać się, że bank zabierze dom?
To jedno z najczęstszych pytań inwestorów. Co, jeśli przyznany kredyt nie pokryje wszystkich zobowiązań?”
„Nie byłam świadkiem takiej sytuacji” – uspokaja Honorata.
„Jeśli ktoś nie zdąży w terminie (zwykle w 2 lata), może poprosić o wydłużenie realizacji. Rekordzista przedłużył nawet do 4,5 roku! Wiele zależy od pracownika banku i jego dobrej woli, ale warto próbować.”
Tipy kredytowe ratujące sytuacje
TIP 1 – Zbyt niska zdolność kredytowa
A. Mamy zapas gotówki i „zasypujemy” nim niedobór.
B. Bierzemy, co dają, budowa trwa, a my w tym czasie poprawiamy swoją sytuację finansową.Gdy zdolność kredytowa wzrośnie, możemy zrobić refinans.
TIP 2 – Zbyt niska wartość nieruchomości w operacie szacunkowym
W takiej sytuacji możliwości są ograniczone.
„Musimy mieć świadomość, że bez zapasu gotówki może być problem z dokończeniem budowy” – podkreśla Honorata.
TIP 3 – Zbyt optymistyczny kosztorys
To klasyka błędów inwestorskich. Przeniesienie kredytu do innego banku na wyższą kwotę może pomóc w dokończeniu budowy.
„W takich sytuacjach nieoceniona jest pomoc eksperta kredytowego” – dodaje Honorata – z którym można ustalić plan działania krok po kroku.
Na koniec: trochę spokoju i dużo samodyscypliny
Dzięki takim rozmowom możemy Wam pokazać, że panikę warto schować do kieszeni. Nawet w czasach „kredytowej zarazy” nie ma sytuacji bez wyjścia.
Kluczem do sukcesu jest mieszanka trzech rzeczy:
- rzetelny ekspert kredytowy (taki jak nasza Honorata),
- dobra współpraca z pracownikiem banku,
i dużo samozaparcia – bo długofalowe oszczędzanie potrafi być wykańczające psychicznie.
Dziękujemy Honoracie Skrzypek za rozmowę i merytoryczne wsparcie. Więcej porad znajdziecie na stronie KredytowyPoradnik.pl szczególnie polecamy wpis na blogu:
https://kredytowyporadnik.pl/kredyt-na-budowe-domu-krok-po-kroku
